Przejdź do głównej zawartości

ADAM KOPACKI: "Chcę, żeby powieść relaksowała i robię wszystko, żeby osoba czytająca miała jak najwięcej frajdy z lektury"

W  ten walentynkowy wieczór serdecznie zapraszamy do przeczytania wywiadu z autorem „Guruny” - Adamem Kopackim!

Oficynka: Czy coś się zmieniło w Pana życiu od czasu wydania „Guruny”?

zdj. K. Staniorowska


Adam Kopacki: Zmieniło się sporo, chociaż premiera „Guruny” miała  miejsce całkiem niedawno, bo w grudniu zeszłego roku. Poznałem trochę  lepiej świat literacki. Wziąłem udział w spotkaniu autorskim. Pierwszy raz  w życiu zadedykowałem komuś książkę i podpisałem ją swoim nazwiskiem, co było dla mnie nie lada wyczynem, bo okropnie bazgrolę. Zobaczyłem swoją powieść na półkach księgarni i otrzymałem dużo ciepłych komentarzy.

Oficynka:  Czy wydawnictwo Oficynka było Pana pierwszym "strzałem", czy wysłał Pan swój literacki debiut do innych wydawców?

AK: Zrobiłem rozeznanie, w jaki sposób nawiązuje się współpracę z wydawcami. Przygotowałem tzw. propozycję wydawniczą (biogram, tekst oraz jego streszczenie) i rozesłałem do oficyn, które specjalizują się w m.in. literaturze obyczajowej. Dostałem pozytywną odpowiedź od Wydawnictwa Oficynka i tak zaczęła się moja przygoda.

Oficynka: Dlaczego zaczął Pan pisać? Czy od razu była to "Guruna", czy wcześniej zaczynał Pan od krótkich form (wiersze, opowiadania)?

AK: W 2015 roku wybrałem się do Grecji na wakacje. Większość czasu spędziłem na Kefalonii. Odwiedziłem różne zakątki tej malowniczej wyspy i po powrocie do Polski w mojej głowie pojawił się pomysł, żeby napisać powieść, której akcja byłaby przedstawiona z perspektywy danego miejsca. Napisałem jedenaście rozdziałów. Nazwa każdego z nich to nazwa miejscowości (np. Wrocław, Patra, Myrtos itp.), w której bohaterki muszą zmierzyć się z przeciwnościami losu.

Wcześniej nie zajmowałem się pisaniem zawodowo. Teraz tworzę opowiadania i publikuję je m.in. na Instagramie. Dzięki temu testuję różne środki stylistyczne i sprawdzam, które gatunki literackie są mi bliższe. Ujmując krótko: trenuję warsztat.

Oficynka: A skąd wziął się pomysł na fabułę "Guruny"?

AK: Pomysł wziął się z życia. Podczas wspomnianych wcześniej wakacji doszło do pewnego wydarzenia, które było swego rodzaju katalizatorem. Od razu wiedziałem, jaki będzie punkt kulminacyjny powieści i jaka będzie jej nazwa. Samo zdarzenie zmodyfikowałem, żeby dodać dramatyzmu, a resztę fabuły wymyśliłem w taki sposób, żeby pokazać, jak dwie przyjaciółki radzą sobie w niezbyt komfortowych sytuacjach.

Oficynka: Co najbardziej ceni Pan sobie w pisaniu? Co Panu daje pisanie?

AK: Najbardziej cenię sobie dwie rzeczy: odpoczynek i trening. Odpoczywam, kiedy wymyślam fabułę i przelewam historię na papier. Trenuję, kiedy zasiadam do redakcji. Lubię prosty styl. Krótkie, ale treściwe zdania. Okrajam pierwotną wersję tekstu z niepotrzebnych fragmentów, poprawiam konstrukcję zdań, upraszczam słownictwo. Chcę, żeby powieść relaksowała i robię wszystko, żeby osoba czytająca miała jak najwięcej frajdy z lektury.

Oficynka: Jest Pan miłośnikiem Grecji? Chciałby Pan tam kiedyś zamieszkać?

AK: Tak, jestem miłośnikiem Grecji, chociaż byłem w tym kraju dopiero dwa razy. Na szczęście znam dwie grekomaniaczki, które pomogły mi przy „Gurunie”, dzięki czemu uniknąłem błędów merytorycznych we fragmentach poświęconych greckiej kulturze.

Grecję lubię przede wszystkim ze względu na wyśmienite jedzenie. Z chęcią zamieszkałbym na jednej z wysp, gdzie mógłbym objadać się do woli.

Oficynka:  Którego bohatera swojej książki lubi Pan najbardziej?

AK: Lubię główne bohaterki, Alę i Martę. Obie różne, a jednak podobne. Dogadują się bez słów. Najbardziej podoba mi się to, że czują się w swoim towarzystwie komfortowo i mogą robić to, na co mają ochotę. Ala opiekuje się roztrzepaną Martą, natomiast Marta wprowadza trochę luzu do życia Ali. Idealnie się uzupełniają i stają za sobą murem w obliczu zagrożenia.

Oficynka: Buduje Pan wokół siebie i swojej twórczości dużą społeczność. Lubi Pan kontakt ze swoimi fanami? Trudno jest utrzymać ich przy sobie? Zainteresować działaniami czy twórczością.

AK: Lubię jak najbardziej! Wolę określenie czytelnicy czy znajomi, bo z niektórymi osobami nawiązałem naprawdę dobry kontakt. Mówi się, że ludzie w Polsce nie czytają, a mi jest ciężko w to uwierzyć. Na każdym portalu czytelniczym jest duża społeczność osób, które kochają książki i dzielą się swoją pasją z innymi.

Obecnie tworzę serię „opowiADAM”, czyli piszę opowiadania na podstawie zdjęć użytkowników Instagrama. Dostaję pozytywne odpowiedzi, co mnie tylko cieszy, bo w końcu tworzę teksty dla czytelników, nie dla siebie.

Oficynka: "Guruna" ma już dwa miesiące. Jaki jest odbiór książki? Motywuje do dalszego pisania?

AK: Odbiór przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Po książkę sięgają chętnie zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Oprócz oficjalnych recenzji dostaję masę prywatnych wiadomości. Czytelnicy piszą, że zarywają nocki, żeby dokończyć „Gurunę”. To chyba najlepsza pochwała dla autora. Zanim zacząłem pisać, postawiłem sobie kilka założeń: bohaterki z krwi i kości, które nawet na wakacjach nie zapominają o swoich problemach i lekka lektura, ale z elementami zmuszającymi do refleksji. Cieszę się za każdym razem, kiedy ktoś w swojej opinii potwierdza, że moje założenia zostały spełnione. Czytelnicy widzą w Ali i Marcie kogoś więcej niż tylko dwie kobiety na wakacjach, a w historii dostrzegają mankamenty polskiego społeczeństwa.

Jeśli chodzi o negatywne opinie, to na razie widziałem tylko dwie. Muszę przyznać, że i one podziałały na mnie motywująco. Jeśli ktoś, kto zazwyczaj nie sięga po literaturę obyczajową, przeczytał „Gurunę” i znalazł czas na napisanie recenzji, to traktuję to jako wyróżnienie. Cieszę się, że książka dociera do tak szerokiego grona i dziękuję za wszystkie opinie!

Oficynka: A skoro o dalszym pisaniu mowa: jakie ma Pan najbliższe plany literackie? Nad czym Pan obecnie pracuje?

AK: Redaguję drugi tom z serii. Ala i Marta znowu wyruszają na wakacje i znowu będą musiały stawić czoła przeciwnościom losu. Podkręcam historię w odpowiednich miejscach, żeby dodać jej pikanterii. Tym razem zaglądam częściej do umysłu bohaterek i przedstawiam, co myślą i czują. Chcę, żeby czytelnicy jeszcze lepiej poznali dziewczyny i zrozumieli, co skrywają i jak ich sekrety wpływają na decyzje, które podejmują.

Oficynka: O czym marzy Adam Kopacki - autor?

AK: W tym momencie marzę o powrocie do normalności. O bezpiecznej sytuacji dla wszystkich. O podróżach pozbawionych ryzyka i otwartych punktach gastronomicznych. Z chęcią wybrałbym się do mojej ulubionej wrocławskiej kawiarni, gdzie tak przyjemnie pisało mi się „Gurunę”, że zapominałem o świecie dookoła.

Oficynka: Zatem powodzenia w spełnianiu marzeń! Bardzo dziękuję za rozmowę!

 

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Justyna Typańska: "książkę czyta się tak, jakby to, co w niej zawarte, wydarzyło się i zostało spisane"

Dziś rozmawiamy z Justyną Typańską, autorką książki "Zaczynam od listu, kochanie". Jej kolejna powieść - "Dziewczyna z bidula" - już wkrótce będzie miała swoją premierę. Zapraszamy do lektury wywiadu. Oficynka: Dzień dobry Pani Justyno! Na początek muszę zapytać: jest Pani stałym bywalcem biblioteki? Justyna Typańska: Dawniej często, a szczególnie gdy chodziłam do szkoły podstawowej w Krzykosach i biblioteka była niedaleko. W liceum biegałam do biblioteki miejskiej w Środzie Wlkp. – tam zawsze było dużo nowości. Później zaczęłam szukać książek w Internecie i niekoniecznie musiały być nowe. Jeśli były w dobrym stanie, to często je kupowałam. Tak udało mi się zebrać całą kolekcję książek pióra Jane Austen oraz kontynuacje jej książek napisanych przez inne autorki. Do tej pory takich szukam, ale zaglądam też często na strony księgarń internetowych lub wpadam do Empiku. Oficynka: Jak się Pani domyśla, pierwsze pytanie nie było przypadkowe, bo częściowo akcja powieś

KONRAD REZNOWICZ: "Konrad Reznowicz to prawdziwa postać, nawet jeśli naprawdę nie istnieje"

Dwa miesiące temu na rynku wydawniczym pojawiła się powieść Konrada Reznowicza pt. Pójdziesz ze mną? . Książka niezwykle prowokująca, dająca do myślenia, wzywająca do dyskusji. Dziś publikujemy wywiad z autorem, w którym rozmawiamy o jego książce, ulubionych twórcach i wszystkim innym. Zapraszamy do lektury! Oficynka: Dzień dobry Panie Konradzie! Bardzo się cieszę, że będziemy mogli porozmawiać o Pana powieści Pójdziesz ze mną? . Przeczytałam ją w ciągu dwóch wolnych wieczorów i... to nie jest łatwa książka. Może czytelnika albo zafascynować, albo zrazić. Czy pisząc ją, właśnie te dwie emocje chciał Pan wzbudzić w czytelniku? Konrad Reznowicz: W trakcie pisania w ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Bardziej skupiałem się na sobie, na swoich emocjach. Powieść powstała dosyć szybko, pisałem, jak w transie i tak naprawdę dopiero, kiedy powstała, zdałem sobie sprawę, że książka może budzić skrajne emocje, zwłaszcza te negatywne. Nie sądzę jednak, by pisarz miał duży wpływ na to, jak jego