Przejdź do głównej zawartości

GRUDZIEŃ Z OFICYNKĄ: Jadwiga Buczak

Jeszcze mamy dla Was kilka wywiadów z cyklu #grudzienzoficynką. Mamy nadzieję, że dzięki temu bliżej poznacie nasze autorki i autorów i jeszcze chętniej będziecie sięgać po ich książki.

Tym razem zapraszamy do lektury rozmowy z Jadwigą Buczak, autorką książki "Nadzieja do kwadratu".

Oficynka: Co się zmieniło w Pani życiu od czasu wydania pierwszej książki?


Jadwiga Buczak: Moja pierwsza książka „Nadzieja do kwadratu” wydana została dopiero miesiąc temu. Jest to dla mnie ogromne przeżycie, wspaniałe uczucie. Uwierzyłam w siebie i dało mi to impuls do dalszego pisania.

Oficynka: Co zadecydowało, że wydała Pani książkę w wydawnictwie Oficynka?

JB: Z Wydawnictwem Oficynka miałam kontakt w 2017 roku. Moje opowiadanie „Kradzież Mony Lisy” zostało umieszczone w pokonkursowym wydaniu zbiorowym „Lukrecja z Kamiennej Grobli”. Uczestniczyłam wówczas w spotkaniach zorganizowanych w ramach festiwalu literatury kryminalnej Afera Kryminalna. Dlatego też, po napisaniu kryminału „Nadzieja do kwadratu”, od razu pomyślałam o Oficynce. 

Oficynka: Co najbardziej ceni Pani sobie w pisaniu? Co Pani daje pisanie?

JB: Co mi daje pisanie? Jest dla mnie odskocznią od codzienności, a przy tym dobrą zabawą. Zaprzyjaźniam się ze swoimi bohaterami. Żyję ich życiem, które sama tworzę. „Nadzieja do kwadratu” jest moją pierwszą wydaną książką, ale nie pierwszą napisaną. W „szufladzie” mam kilka kryminałów, które może również doczekają się publikacji.

Oficynka: Czy ma Pani ulubionego bohatera swoich książek?

JB: Ulubionym bohaterem, a właściwie bohaterką moich książek jest kobieta w średnim wieku Katarzyna Kicińska dla przyjaciół Kićka. Jako, że nie mogłam się z nią rozstać występuje w trzech książkach: „Spokojny plener”, „Wieczór autorski” i „Kradzież Mony Lisy”. Ten ostatni tytuł to znacznie rozszerzona wersja opowiadania pod tym samym tytułem, o którym już wspominałam. Kićka ze swoją przyjaciółką prowadzi biuro podróży, a w wolnych chwilach maluje obrazy. Przez różne zbiegi okoliczności wplątuje się w afery kryminalne, które rozwiązuje z pomocą swoich przyjaciół i komisarza Zaleśnego.
Po napisaniu „Nadziei do kwadratu” polubiłam również Nadieżdę Hope. Przywiązałam się do niej i zaczęłam pisać kolejny kryminał z jej udziałem.

Oficynka: Jakie ma Pani najbliższe plany literackie? Nad czym Pani pracuje?

JB: Moje plany literackie są bardzo szerokie. Jak już wspomniałam zaczęłam opisywać dalsze perypetie kryminalne Nadieżdy Hope. Trudno mi się też rozstać z Katarzyna Kicińską. Tym razem jej przyjaciółka wplątana zostanie w fałszerstwo obrazów i morderstwo.
Planuję również skończyć opowiadanie biograficzne (tym razem nie kryminał) o dwóch wspaniałych malarkach okresu międzywojennego: Oldze Boznańskiej i Tamarze Łempickiej. Jestem także w trakcie przygotowania do druku zbioru moich wierszy-liryków pod tytułem „Listy niewysłane” oraz kryminału „Świat Ilony” składający się z dwóch części: „Bidul” i „Borys”.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Anna Grzeszczuk: "Postaci z mojej książki istnieją bądź istniały"

Serdecznie zapraszamy do przeczytania naszej rozmowy z Anną Grzeszczuk, autorką powieści pt. "Lektorka", która należy do naszej serii błękitnej.  Oficynka: Pani Aniu, "Lektorka" wydaje się być lekką ucztą literacką, a w tej niepozornie wyglądającej książce nagromadzonych jest tyle emocji... Trudno było opowiedzieć tę historię? Anna Grzeszczuk:  „Lektorka” jest dokładnie taka, jak sobie założyłam. Nie zamierzałam wydłużać wątków tylko dlatego, aby książka zyskała na objętości. Dlatego z jednej strony niepozorność, a z drugiej sporo emocji. Kondensacja emocji. Jeśli pewna historia niejako osiadła we mnie, to pisze się o niej w takim cudownym transie. Świat przestaje istnieć, a ja łapię się na tym, że nawet nie czuję potrzeby zrobienia sobie przerwy na posiłek. Tak właśnie było w przypadku tej książki. Dla mnie taki stan twórczego amoku to sama przyjemność. Oficynka: Czy Olga ma swój pierwowzór w rzeczywistości, czy jest to postać całkowicie wymyślona? AG:  Nie piszę o...

Justyna Typańska: "książkę czyta się tak, jakby to, co w niej zawarte, wydarzyło się i zostało spisane"

Dziś rozmawiamy z Justyną Typańską, autorką książki "Zaczynam od listu, kochanie". Jej kolejna powieść - "Dziewczyna z bidula" - już wkrótce będzie miała swoją premierę. Zapraszamy do lektury wywiadu. Oficynka: Dzień dobry Pani Justyno! Na początek muszę zapytać: jest Pani stałym bywalcem biblioteki? Justyna Typańska: Dawniej często, a szczególnie gdy chodziłam do szkoły podstawowej w Krzykosach i biblioteka była niedaleko. W liceum biegałam do biblioteki miejskiej w Środzie Wlkp. – tam zawsze było dużo nowości. Później zaczęłam szukać książek w Internecie i niekoniecznie musiały być nowe. Jeśli były w dobrym stanie, to często je kupowałam. Tak udało mi się zebrać całą kolekcję książek pióra Jane Austen oraz kontynuacje jej książek napisanych przez inne autorki. Do tej pory takich szukam, ale zaglądam też często na strony księgarń internetowych lub wpadam do Empiku. Oficynka: Jak się Pani domyśla, pierwsze pytanie nie było przypadkowe, bo częściowo akcja powieś...

Katarzyna Konczarek: "Jeśli teraz zacznę paradować w błękitach, będę tłumaczyła zdumionym rodzinie i przyjaciołom, że to wina wydawnictwa"

Serdecznie zapraszamy do wywiadu z Katarzyną Konczarek, autorką powieści "Słoik w papryczkach". Tytuł ten należy do oficynkowej błękitnej serii. Oficynka: Pani Kasiu, ponad rok temu ukazała się Pani debiutancka powieść o smakowitym tytule „Słoik w papryczkach”. Czy po tych kilkunastu miesiącach pamięta Pani jeszcze emocje, które towarzyszyły ukazaniu się książki? Katarzyna Konczarek: Pamiętam swoje niedowierzanie, że to już. Że coś, co kiedyś było tylko mrugającym kursorem, strzępkami tekstów, które trzeba było miesiącami układać, okrawać, uzupełniać i montować w całość, wreszcie tą całością się stało. Kiedy dostałam wiadomość: „Pani Kasiu, książki już są”, potrzebowałam chwili, żeby w to uwierzyć. Musiałam nauczyć się traktować „Słoik w papryczkach” jako tekst kompletnie skończony, który zaczął żyć swoim życiem. Oficynka: Przyznam szczerze, że bardzo podoba mi się tytuł książki. Czy od samego początku powstawania powieści wiedziała Pani, że to właśnie papryczki znajdą s...