Przejdź do głównej zawartości

GRUDZIEŃ Z OFICYNKĄ: Eliza Korpalska

Mimo tego, że mamy już styczeń, chcemy dać szansę wszystkim autorom, którzy odpowiedzieli na nasze krótkie pytania w ramach akcji #grudzienzoficynką

Oficynka: Co się zmieniło w Pani życiu od czasu wydania pierwszej książki?


Eliza Korpalska: Bardzo wiele. Przede wszystkim poznałam wspaniałych ludzi, którzy kochają książki. Tych, którzy czytają i tych, którzy również je piszą. Odebrałam wiele wyrazów serdeczności i zainteresowania. Musiałam też zmierzyć się z nieznanymi mi wcześniej wyzwaniami związanymi z promocją. Cały czas staram się rozwijać i pisać – w tym roku wydałam drugą książkę pt. „Reguła Lukrecji”, w kolejce czekają dwie inne, a ja mam poczucie, że idę właściwą, wymarzoną drogą.

Oficynka: Co zadecydowało, że wydała Pani książkę w wydawnictwie Oficynka?

EK: Wierzę, że to nie był przypadek, a prawdziwe, fantastyczne zrządzenie losu. Myślę że zawsze podświadomie szukałam takiego podejścia do literatury, atmosfery, przestrzeni, wymiany doświadczeń. Nasza współpraca ciągle się rozwija, książki o Lukrecji oprócz tradycyjnej wersji papierowej zostały wydane również w formie audiobooków i e-booków. Wiele się w tym czasie nauczyłam i zyskałam nie tylko wydawnictwo, ale i przyjaciół.

Oficynka: Co najbardziej ceni Pani sobie w pisaniu? Co Pani daje pisanie?

EK: Nie chcę używać zbyt pompatycznych słów, ale pisanie (i czytanie) jest moją wielką miłością.To spełnienie życiowego marzenia, realizacja pasji. Daje mi pewien rodzaj wolności, której wraz z upływem lat coraz bardziej potrzebuję. Możliwość kreacji własnych opowieści i światów, przemycania pomiędzy wierszami spostrzeżeń i przemyśleń, satysfakcję, radość. Wymaga też dyscypliny i jest pochłaniaczem czasu, którego zawsze mi brakuje – ale to jest świetnie spędzony czas.

Oficynka: Czy ma Pani ulubionego bohatera swoich książek?

EK: Ja ich wszystkich lubię, nawet tych zdecydowanie mniej sympatycznych. Myślę, że w moich książkach nikt nie jest tak naprawdę do końca zły, a jeśli nawet, to stoi z tym choroba, trauma lub brak wzorców. Jeśli jednak miałabym kogoś wymienić, skoncentrowałabym się na bohaterach drugoplanowych, jak wiejska znachorka Wasylisa, hrabina Josephina Delfina di Orsini, czy gubernator William McGregory. To postacie z kompletnie różnych bajek, ale wnoszą do powieści humor, ciepło, pewien koloryt, momentami trochę groteski. Natomiast z opinii usłyszanych od czytelników wynika, że ich największą sympatią cieszy się gospodyni i mentorka Lukrecji, ekscentryczna pani Huckelberry.  

Oficynka: Jakie ma Pani najbliższe plany literackie? Nad czym Pani pracuje?

EK: Właśnie kończę pisać trzecią część przygód Lukrecji, opartą na pomyśle, który może być dla czytelników pewnym zaskoczeniem. Obiecałam sobie, że ostatnią kropkę postawię jeszcze w grudniu. W nowym roku planuję również wydanie książki, której tematyka odbiega od poruszanej w dotychczasowej serii, trwają związane z tym prace i uzgodnienia, ale na razie więcej nie zdradzę, żeby nie zapeszać :) 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Justyna Typańska: "książkę czyta się tak, jakby to, co w niej zawarte, wydarzyło się i zostało spisane"

Dziś rozmawiamy z Justyną Typańską, autorką książki "Zaczynam od listu, kochanie". Jej kolejna powieść - "Dziewczyna z bidula" - już wkrótce będzie miała swoją premierę. Zapraszamy do lektury wywiadu. Oficynka: Dzień dobry Pani Justyno! Na początek muszę zapytać: jest Pani stałym bywalcem biblioteki? Justyna Typańska: Dawniej często, a szczególnie gdy chodziłam do szkoły podstawowej w Krzykosach i biblioteka była niedaleko. W liceum biegałam do biblioteki miejskiej w Środzie Wlkp. – tam zawsze było dużo nowości. Później zaczęłam szukać książek w Internecie i niekoniecznie musiały być nowe. Jeśli były w dobrym stanie, to często je kupowałam. Tak udało mi się zebrać całą kolekcję książek pióra Jane Austen oraz kontynuacje jej książek napisanych przez inne autorki. Do tej pory takich szukam, ale zaglądam też często na strony księgarń internetowych lub wpadam do Empiku. Oficynka: Jak się Pani domyśla, pierwsze pytanie nie było przypadkowe, bo częściowo akcja powieś

ADAM KOPACKI: "Chcę, żeby powieść relaksowała i robię wszystko, żeby osoba czytająca miała jak najwięcej frajdy z lektury"

W  ten walentynkowy wieczór serdecznie zapraszamy do przeczytania wywiadu z autorem „Guruny” - Adamem Kopackim! Oficynka: Czy coś się zmieniło w Pana życiu od czasu wydania „Guruny”? zdj. K. Staniorowska Adam Kopacki: Zmieniło się sporo, chociaż premiera „Guruny” miała  miejsce całkiem niedawno, bo w grudniu zeszłego roku. Poznałem trochę  lepiej świat literacki. Wziąłem udział w spotkaniu autorskim. Pierwszy raz  w życiu zadedykowałem komuś książkę i podpisałem ją swoim nazwiskiem, co było dla mnie nie lada wyczynem, bo okropnie bazgrolę. Zobaczyłem swoją powieść na półkach księgarni i otrzymałem dużo ciepłych komentarzy. Oficynka:   Czy wydawnictwo Oficynka było Pana pierwszym "strzałem", czy wysłał Pan swój literacki debiut do innych wydawców? AK: Zrobiłem rozeznanie, w jaki sposób nawiązuje się współpracę z wydawcami. Przygotowałem tzw. propozycję wydawniczą (biogram, tekst oraz jego streszczenie) i rozesłałem do oficyn, które specjalizują się w m.in. literaturze o

KONRAD REZNOWICZ: "Konrad Reznowicz to prawdziwa postać, nawet jeśli naprawdę nie istnieje"

Dwa miesiące temu na rynku wydawniczym pojawiła się powieść Konrada Reznowicza pt. Pójdziesz ze mną? . Książka niezwykle prowokująca, dająca do myślenia, wzywająca do dyskusji. Dziś publikujemy wywiad z autorem, w którym rozmawiamy o jego książce, ulubionych twórcach i wszystkim innym. Zapraszamy do lektury! Oficynka: Dzień dobry Panie Konradzie! Bardzo się cieszę, że będziemy mogli porozmawiać o Pana powieści Pójdziesz ze mną? . Przeczytałam ją w ciągu dwóch wolnych wieczorów i... to nie jest łatwa książka. Może czytelnika albo zafascynować, albo zrazić. Czy pisząc ją, właśnie te dwie emocje chciał Pan wzbudzić w czytelniku? Konrad Reznowicz: W trakcie pisania w ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Bardziej skupiałem się na sobie, na swoich emocjach. Powieść powstała dosyć szybko, pisałem, jak w transie i tak naprawdę dopiero, kiedy powstała, zdałem sobie sprawę, że książka może budzić skrajne emocje, zwłaszcza te negatywne. Nie sądzę jednak, by pisarz miał duży wpływ na to, jak jego