Premiera najnowszej powieści Piotra Liany "Test tolerancji" zamiast w grudniu, będzie na początku stycznia, ale to nie szkodzi, by w ramach akcji #grudzienzoficynką podpytać autora o kilka rzeczy ;)
Oficynka: Co się zmieniło w Twoim życiu od czasu wydania pierwszej książki?
Oficynka: Co zadecydowało, że wydałeś książkę w wydawnictwie Oficynka?
PL: Kiedy po raz pierwszy pomyślałem o tym, że chcę napisać kryminał, wydawnictw specjalizujących się w literaturze sensacyjnej nie było na rynku wiele. To właśnie Oficynka w tamtym czasie była gatunkowo zorientowana na opowieści z dreszczykiem i to w dużej mierze zadecydowało o naszej pierwszej fascynacji, która z czasem przerodziła się w stabilny związek.
Oficynka: Co najbardziej cenisz sobie w pisaniu? Co Ci daje pisanie?
PL: Pisanie to rodzaj autoterapii, która pozwala mi wypluć z siebie bolączki, o których trudno rozmawia się w cztery oczy. Lubię mówić o wszystkim, co trudne, drażliwe i niewygodne. Łatwo angażuję się emocjonalnie w wydarzenia społeczne i polityczne, a mój umysł chłonie je jak gąbka. Tworzenie tekstu pozwala łaskawie wycisnąć te nagromadzone ścieki.
Oficynka: Czy masz ulubionego bohatera swoich książek?
PL: Jeśli autor zacznie rozpowiadać, jak bardzo uwielbia własnych bohaterów, śmiało możemy mówić o grafomanii. Lecz mimo to muszę przyznać, że udało mi się stworzyć całkiem sensownych antagonistów. Lubię ich poplątaną motywację, która zaciera różnicę między dobrem a złem. Z niegodziwców czystej krwi stają się ludźmi o wielu słabościach, jakimi sami w gruncie rzeczy jesteśmy.
Oficynka: Jakie masz najbliższe plany literackie? Nad czym obecnie pracujesz?
PL: Obecnie pracuję nad kontynuacją powieści "Persona non grata" i gromadzę materiał do trzeciej części cyklu z komisarz Sudą. To ostatnie wymaga ode mnie dokładnej kwerendy, bo chcę poprowadzić fabułę na dwóch płaszczyznach czasowych. Wymaga również wiele emocjonalnego zaangażowania, bo będzie to najbardziej osobista z wszystkich moich powieści.
Komentarze
Prześlij komentarz