Przejdź do głównej zawartości

GRUDZIEŃ Z OFICYNKĄ: Katarzyna Konczarek

Powoli dobiega końca #grudzienzoficynką, aczkolwiek kilka wywiadów związanych z akcją przesuniemy na pierwszy tydzień stycznia, ale dziś zapraszamy do lektury krótkiej rozmowy z Katarzyną Konczarek, autorką książki "Słoik w papryczkach".

Oficynka: Czy pamięta Pani emocje towarzyszące w dniu premiery książki "Słoik w papryczkach"? Radość? Dumę? Wzruszenie?


Katarzyna Konczarek: Premiera tej książki to było zwieńczenie długiej drogi. Stąd oprócz radości także pewna ulga. Praca nad "Słoikiem w papryczkach" zajęła mi ponad 2 lata, a sam proces wydawniczy też nie był najkrótszy. Już na etapie współpracy z redaktorem czułam, że tekst zaczyna żyć swoim życiem i bardzo chciałam, żeby trafił wreszcie do szerszego grona czytelników. Ten czas zawieszenia był nieznośny. Hela Czarek, moja bohaterka, już bardzo chciała wyjść do ludzi (śmiech).

Oficynka: Co zadecydowało, że wydała Pani książkę w wydawnictwie Oficynka?

KK: O Oficynce dowiedziałam się od mojej przyjaciółki, doktor Justyny Tuszyńskiej z UMK, która w swojej pracy naukowej skupia się na kryminale, flagowym gatunku dla tego wydawnictwa. Wysłałam tekst, ale nie byłam pewna, czy literatura inna niż kryminał spotka się tam z zainteresowaniem. Niełatwo jest zaufać debiutantowi. Tym bardziej cieszę się, że dla "Słoika w papryczkach", choć to powieść obyczajowa, bardzo kobieca, także znalazło się miejsce wśród innych tytułów Oficynki.

Oficynka: Co najbardziej ceni Pani sobie w pisaniu? Co Pani daje pisanie?

KK: Najbardziej cenię sobie jego nieprzewidywalność. To, że w moim przypadku pisanie dzieje się samo. Każdy potrzebuje czasem wentyla. Można iść pobiegać, można się napić. Ja nie przepadam ani za jednym, ani za drugim. Ja piszę. Bywają długie miesiące, kiedy w ogóle o tym nie myślę. Ale potem zawsze pojawia się ten ledwo uchwytny niepokój, który noszę w sobie, aż przybierze konkretniejszą formę i zacznie domagać się realizacji. Zawsze kończy się tak samo - siadam do pisania. "Słoik w papryczkach" to moja pierwsza powieść, ale poprzedzają ją dziesiątki tekstów napisanych do szuflady.

Oficynka: Czy ma Pani ulubionego bohatera swojej książki?

KK: Nie mam. Mało tego, sądzę, że z niektórymi z nich, gdyby istnieli naprawdę, ostro bym się kłóciła (śmiech). Wiele osób utożsamia mnie z Helą Czarek, ponieważ użyczyłam jej kilku historii z mojego życia, ale "Słoik w papryczkach" to nie jest autobiografia, więc ani Heli, ani żadnego z pozostałych bohaterów nie darzę szczególnym sentymentem. Natomiast sympatia, jaką Hela i jej rodzina wzbudzają wśród moich czytelniczek, przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Nie planowałam kontynuacji losów tych bohaterów, ale już dostaję sygnały od czytelników, że na to właśnie czekają.

Oficynka: Jakie ma Pani najbliższe plany literackie? Nad czym Pani obecnie pracuje?

KK: Wiele lat temu urzekła mnie pewna historia. Natychmiast chciałam ją ubrać w formę powieści, i to bardziej uniwersalnej, nie tylko dla kobiet, w dodatku opartej na faktach. Nie mogłam zrealizować tego pomysłu od razu, bo byłam w trakcie pisania "Słoika w papryczkach", a nie chciałam pracować nad dwoma tekstami równocześnie. Dzisiaj wróciłam do tamtego tematu i na razie krążę wokół niego, myśląc, jaki nośnik byłby dla niego najlepszy. Poprzednim razem z takich rozmyślań narodziła się Hela Czarek, która okazała się dla moich czytelniczek postacią bardzo uniwersalną. Nie chcę zdradzić nic więcej, ale, kto wie, może pomimo tego, że zapieram się rękami i nogami, Hela jednak powróci? A jeśli tak, to w zupełnie nowej roli...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Justyna Typańska: "książkę czyta się tak, jakby to, co w niej zawarte, wydarzyło się i zostało spisane"

Dziś rozmawiamy z Justyną Typańską, autorką książki "Zaczynam od listu, kochanie". Jej kolejna powieść - "Dziewczyna z bidula" - już wkrótce będzie miała swoją premierę. Zapraszamy do lektury wywiadu. Oficynka: Dzień dobry Pani Justyno! Na początek muszę zapytać: jest Pani stałym bywalcem biblioteki? Justyna Typańska: Dawniej często, a szczególnie gdy chodziłam do szkoły podstawowej w Krzykosach i biblioteka była niedaleko. W liceum biegałam do biblioteki miejskiej w Środzie Wlkp. – tam zawsze było dużo nowości. Później zaczęłam szukać książek w Internecie i niekoniecznie musiały być nowe. Jeśli były w dobrym stanie, to często je kupowałam. Tak udało mi się zebrać całą kolekcję książek pióra Jane Austen oraz kontynuacje jej książek napisanych przez inne autorki. Do tej pory takich szukam, ale zaglądam też często na strony księgarń internetowych lub wpadam do Empiku. Oficynka: Jak się Pani domyśla, pierwsze pytanie nie było przypadkowe, bo częściowo akcja powieś

ADAM KOPACKI: "Chcę, żeby powieść relaksowała i robię wszystko, żeby osoba czytająca miała jak najwięcej frajdy z lektury"

W  ten walentynkowy wieczór serdecznie zapraszamy do przeczytania wywiadu z autorem „Guruny” - Adamem Kopackim! Oficynka: Czy coś się zmieniło w Pana życiu od czasu wydania „Guruny”? zdj. K. Staniorowska Adam Kopacki: Zmieniło się sporo, chociaż premiera „Guruny” miała  miejsce całkiem niedawno, bo w grudniu zeszłego roku. Poznałem trochę  lepiej świat literacki. Wziąłem udział w spotkaniu autorskim. Pierwszy raz  w życiu zadedykowałem komuś książkę i podpisałem ją swoim nazwiskiem, co było dla mnie nie lada wyczynem, bo okropnie bazgrolę. Zobaczyłem swoją powieść na półkach księgarni i otrzymałem dużo ciepłych komentarzy. Oficynka:   Czy wydawnictwo Oficynka było Pana pierwszym "strzałem", czy wysłał Pan swój literacki debiut do innych wydawców? AK: Zrobiłem rozeznanie, w jaki sposób nawiązuje się współpracę z wydawcami. Przygotowałem tzw. propozycję wydawniczą (biogram, tekst oraz jego streszczenie) i rozesłałem do oficyn, które specjalizują się w m.in. literaturze o

KONRAD REZNOWICZ: "Konrad Reznowicz to prawdziwa postać, nawet jeśli naprawdę nie istnieje"

Dwa miesiące temu na rynku wydawniczym pojawiła się powieść Konrada Reznowicza pt. Pójdziesz ze mną? . Książka niezwykle prowokująca, dająca do myślenia, wzywająca do dyskusji. Dziś publikujemy wywiad z autorem, w którym rozmawiamy o jego książce, ulubionych twórcach i wszystkim innym. Zapraszamy do lektury! Oficynka: Dzień dobry Panie Konradzie! Bardzo się cieszę, że będziemy mogli porozmawiać o Pana powieści Pójdziesz ze mną? . Przeczytałam ją w ciągu dwóch wolnych wieczorów i... to nie jest łatwa książka. Może czytelnika albo zafascynować, albo zrazić. Czy pisząc ją, właśnie te dwie emocje chciał Pan wzbudzić w czytelniku? Konrad Reznowicz: W trakcie pisania w ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Bardziej skupiałem się na sobie, na swoich emocjach. Powieść powstała dosyć szybko, pisałem, jak w transie i tak naprawdę dopiero, kiedy powstała, zdałem sobie sprawę, że książka może budzić skrajne emocje, zwłaszcza te negatywne. Nie sądzę jednak, by pisarz miał duży wpływ na to, jak jego