Przejdź do głównej zawartości

GRUDZIEŃ Z OFICYNKĄ: Ewelina Kasiuba

Wczoraj, w ramach akcji #grudzienzoficynką odbyło się spotkanie autorskie online z Eweliną Kasiubą, które poprowadziła Katarzyna Wolny (Alicya.pl), a dziś zapraszamy do lektury mini wywiadu z autorką.

Oficynka: Co się zmieniło w Pani życiu do czasu wydania pierwszej książki?


Ewelina Kasiuba: Zdecydowanie mój debiut literacki był przełomem w moim życiu, jeszcze teraz nie mogę uwierzyć, że się udało i „Władcy ciemności” wtargnęli w czytelniczy świat. Myślę, że zmieniło się przede wszystkim moje nastawienie i podejście do pisania. Kiedyś każdy powstały tekst traktowałam z przymrużeniem oka jako zabawę. Z biegiem czasu pisanie zaczęło stanowić pewien rodzaj oderwania się od rzeczywistości, od pracy, było prawdziwą chwilą tylko dla mnie, orzeźwiającym oddechem, wręcz niezbędnym do życia. Teraz znacznie więcej piszę, bo nabrało to głębszego sensu. Znacznie więcej czytam, choć książki nigdy nie były mi obce.
Poznałam wiele nowych osób, nie tylko tych z „branży”. Poznaję tajniki mediów społecznościowych, wcześniej zupełnie mi obcych, a przy tym staję się coraz bardziej otwarta. Myślę, że zmieniło się także podejście znajomych do mnie, ujrzeli mnie z zupełnie nowej strony. 

Oficynka: Co zdecydowało, że wydała Pani książkę w wydawnictwie Oficynka?

EK: Na naszym rynku mamy wysyp wydawnictw, codziennie wydaje się dziesiątki książek, niestety jednak nie wszyscy chcą dać szansę początkującym pisarzom. 
Kiedy Pani Jolanta Świetlikowska po raz pierwszy skontaktowała się ze mną, oferując możliwość publikacji mojej powieści, moje pojęcie o wydawnictwie Oficynka było mgliste. Pomimo tego kontakt pomiędzy nami był niezwykle przyjacielski. Zostałam pokierowana, rzeczowo i konkretnie przedstawiono mi zawiłości działania wydawnictwa, opisano cały proces publikacji, co proszę mi wierzyć, dla laika w tym temacie jest nie lada wyzwaniem. 
Oficynka to niewielkie, ale rodzinne wydawnictwo. Niezmiennie od dziesięciu lat wydaje nie tylko wielkie nazwiska, ale i debiutantów, gdzie wszyscy wiemy, że ten pierwszy raz często jest tym najważniejszym, więc to im postanowiłam zaufać i oto jestem!

Oficynka: Co najbardziej ceni Pani sobie w pisaniu? Co Pani daje pisanie?

EK: Dzisiaj pisanie stanowi już nieodłączny element mojego życia i nie tylko mojego, bo całej mojej rodziny. W tworzeniu uczestniczymy wszyscy razem. Powstawanie książki to przede wszystkim research, często to ponad 70% całego projektu. Uwielbiam ten moment, kiedy wiem, że muszę odnaleźć konkretne dane, odszukać miejsca zaplanowanych wydarzeń, których dotychczas nie poznałam, rozszerzyć wiadomości z historii, topografii, zaplanować wszystkie epizody, zgrać to w czasie, tak aby miało ręce i nogi. Wielę się uczę, a zdecydowanie pisanie mi to zapewnia. Ponadto sama opowieść, którą z głowy przelewa się na papier, albo jak to w dzisiejszych czasach, na ekran komputera, pozostaje ze mną na długo, o ile nie na zawsze. Sposób, w jaki bohaterowie wpływają na życie pisarza, jak mogę zanurzyć się w tym wymyślonym świecie i oderwać od codzienności jest bezcenny. 
Pisanie rozszerza horyzonty, pomnaża wiedzę i niezwykle pobudza wyobraźnię, a efekt daje nieocenione doznania. Polecam spróbować!

Oficynka: Czy ma Pani ulubionego bohatera swojej książki?

EK: Właściwie polubiłam wszystkich bohaterów, choć muszę przyznać, że wielką sympatią darzę Margaret Santon. Spotykamy ją dość późno w powieści, ale brawurowo wkracza ona pomiędzy wydarzenia. Margaret jest osobą bardzo charyzmatyczną, a przy tym nieokiełznaną, której nie da się przeoczyć. Myślę, że wraz ze swym partnerem, pomimo że oboje są jak woda i ogień, stanowią idealną parę. Jej sarkazm i niewyparzony język znacznie lepiej czytelnicy poznają w drugiej części, bowiem istotnie wpłynie ona na dalsze losy bohaterów. Serdecznie zapraszam. 

Oficynka: Jakie ma Pani najbliższe plany literackie? Na czym Pani obecnie pracuje?

EK: Przez lata niezobowiązującego pisania pomysłów powstało od groma. Krótkie opowiadania, sceny wyrwane z kontekstu, kilka z nich z pewnością przerodzi się w powieść. Dla niektórych powstały już konspekty, inne trzeba jeszcze usystematyzować. Na tę chwilę planuję wydać moją drugą powieść. Jest to fantasy oparte na słowiańskiej mitologii z romantyczną nutką i bogami w roli głównej. Nasza przedchrześcijańska historia jest mi niezwykle bliska, więc z pewnością nie poprzestanę na jednym tomie.
Obecnie pracuję nad drugą częścią „Władców…”, która będzie nosić tytuł „Władcy Światła”. Będą to dalsze, burzliwe losy Eilis i Gabriela, ich przyjaciół i grona nowych bohaterów. Będzie tajemniczo, pikantnie i mrocznie. Nie zabraknie tu humoru, przygody i dramatyzmu. 
W kolejce czeka także mój pierwszy thriller. Z pewnością jeszcze się z nim przypomnę, gdyż cytując Richarda Bacha „Profesjonalny pisarz to amator, który się nie poddał”. 

A więc do zobaczenia!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Anna Grzeszczuk: "Postaci z mojej książki istnieją bądź istniały"

Serdecznie zapraszamy do przeczytania naszej rozmowy z Anną Grzeszczuk, autorką powieści pt. "Lektorka", która należy do naszej serii błękitnej.  Oficynka: Pani Aniu, "Lektorka" wydaje się być lekką ucztą literacką, a w tej niepozornie wyglądającej książce nagromadzonych jest tyle emocji... Trudno było opowiedzieć tę historię? Anna Grzeszczuk:  „Lektorka” jest dokładnie taka, jak sobie założyłam. Nie zamierzałam wydłużać wątków tylko dlatego, aby książka zyskała na objętości. Dlatego z jednej strony niepozorność, a z drugiej sporo emocji. Kondensacja emocji. Jeśli pewna historia niejako osiadła we mnie, to pisze się o niej w takim cudownym transie. Świat przestaje istnieć, a ja łapię się na tym, że nawet nie czuję potrzeby zrobienia sobie przerwy na posiłek. Tak właśnie było w przypadku tej książki. Dla mnie taki stan twórczego amoku to sama przyjemność. Oficynka: Czy Olga ma swój pierwowzór w rzeczywistości, czy jest to postać całkowicie wymyślona? AG:  Nie piszę o...

Katarzyna Konczarek: "Jeśli teraz zacznę paradować w błękitach, będę tłumaczyła zdumionym rodzinie i przyjaciołom, że to wina wydawnictwa"

Serdecznie zapraszamy do wywiadu z Katarzyną Konczarek, autorką powieści "Słoik w papryczkach". Tytuł ten należy do oficynkowej błękitnej serii. Oficynka: Pani Kasiu, ponad rok temu ukazała się Pani debiutancka powieść o smakowitym tytule „Słoik w papryczkach”. Czy po tych kilkunastu miesiącach pamięta Pani jeszcze emocje, które towarzyszyły ukazaniu się książki? Katarzyna Konczarek: Pamiętam swoje niedowierzanie, że to już. Że coś, co kiedyś było tylko mrugającym kursorem, strzępkami tekstów, które trzeba było miesiącami układać, okrawać, uzupełniać i montować w całość, wreszcie tą całością się stało. Kiedy dostałam wiadomość: „Pani Kasiu, książki już są”, potrzebowałam chwili, żeby w to uwierzyć. Musiałam nauczyć się traktować „Słoik w papryczkach” jako tekst kompletnie skończony, który zaczął żyć swoim życiem. Oficynka: Przyznam szczerze, że bardzo podoba mi się tytuł książki. Czy od samego początku powstawania powieści wiedziała Pani, że to właśnie papryczki znajdą s...

Justyna Typańska: "książkę czyta się tak, jakby to, co w niej zawarte, wydarzyło się i zostało spisane"

Dziś rozmawiamy z Justyną Typańską, autorką książki "Zaczynam od listu, kochanie". Jej kolejna powieść - "Dziewczyna z bidula" - już wkrótce będzie miała swoją premierę. Zapraszamy do lektury wywiadu. Oficynka: Dzień dobry Pani Justyno! Na początek muszę zapytać: jest Pani stałym bywalcem biblioteki? Justyna Typańska: Dawniej często, a szczególnie gdy chodziłam do szkoły podstawowej w Krzykosach i biblioteka była niedaleko. W liceum biegałam do biblioteki miejskiej w Środzie Wlkp. – tam zawsze było dużo nowości. Później zaczęłam szukać książek w Internecie i niekoniecznie musiały być nowe. Jeśli były w dobrym stanie, to często je kupowałam. Tak udało mi się zebrać całą kolekcję książek pióra Jane Austen oraz kontynuacje jej książek napisanych przez inne autorki. Do tej pory takich szukam, ale zaglądam też często na strony księgarń internetowych lub wpadam do Empiku. Oficynka: Jak się Pani domyśla, pierwsze pytanie nie było przypadkowe, bo częściowo akcja powieś...