Przejdź do głównej zawartości

GRUDZIEŃ Z OFICYNKĄ: Ewa Popławska

 W ramach akcji #grudzienzoficynką przeprowadziliśmy mini wywiady z naszymi autorami (głównie w formie pisemnej, choć nie tylko). Serdecznie zapraszamy na pierwszy z nich, który rozpoczyna Ewa Popławska, autorka książki „Pod złą gwiazdą”.  

Oficynka: Co się zmieniło w Pani życiu od czasu wydania pierwszej książki?


Ewa Popławska: Zmieniło się sporo. Pierwszą powieść wydałam w 2017 roku, więc już trzy lata temu. Z pewnością zmieniło się moje podejście do tworzenia tekstów, a poza tym czuję, że wiele ścieżek życiowych powoli się zamyka, co wprawia mnie w przerażenie. W ogóle dorosłość nie jest taka fajowa, jak mi się kiedyś wydawało. To ostatni dzwonek, żeby zdecydować o przyszłości, a ja jestem zodiakalną wagą – decydowanie to dla mnie udręka.

Oficynka: Co zadecydowało, że wydała Pani książkę w wydawnictwie Oficynka (przypadek, czy zamierzone działanie)?

EP: W Oficynce robiłam praktyki jako studentka polonistyki. Pani Jola przyjęła mnie bardzo ciepło, więc zaczęłam opowiadać, że piszę powieść o XVII-wiecznej Łodzi i mieszczanach. Mówiłam, że interesuje mnie to, co zapomniane i niedoceniane. Szczerze pogadałyśmy o pisaniu i wydawaniu książek, a pani Jola zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, dlatego później wysłałam do Oficynki „Pod złą gwiazdą”.  

Oficynka: Co najbardziej ceni Pani sobie w pisaniu? Co Pani daje pisanie?

EP: Pisanie daje mi bardzo wiele, ale najwspanialsze jest obcowanie z tworzoną historią. Choć to taki słodki ból, bo czegokolwiek bym nie zrobiła, do ilu źródeł nie zajrzała, ilu rycin nie przejrzała pod lupą, to i tak ani na chwilę realnie nie przeniosę się do XVII wieku. I druga sprawa – nie poznam moich bohaterów. Może to nieco masochistyczne, ale właśnie ten ledwo uchwytny duch, niemożliwy do poznania, najbardziej mnie hipnotyzuje. Poza tym chciałabym dać ludziom opowieści, według mnie, warte poznania. Lubię myśleć, że ktoś inny również mógłby zżyć się z wykreowanymi postaciami.

Oficynka: Czy ma Pani ulubionego bohatera swoich książek?

EP: W „Anicie” nie, ale w „Pod złą gwiazdą” zdecydowanie wygrywa uparty Jerzy Sobótko, zawsze idący pod prąd i pokazujący pozostałym mieszkańcom Łodzi, że reguły znane od wieków nie zawsze są słuszne, a wyłamanie się z niektórych norm daje więcej nadziei i radości. A to są emocje usilnie poszukiwane w twardej XVII-wiecznej rzeczywistości. Druga część sagi, na razie roboczo nazwana „Ogniste serca”, to wachlarz nowych i znanych już bohaterów, wśród których niezmiennie czaruje mnie Konrad Jezierski oraz dwunastoletni syn gdańskiego kupca, Florian Stein, marzący o żegludze i podróżach na przekór racjonalnej wizji dorosłych. 

Oficynka: Jakie ma Pani najbliższe plany literackie? Nad czym Pani pracuje?

EP: Chciałabym wydać „Ogniste serca” i napisać ostatnią część sagi, na którą już mam pomysł. Tkwię teraz w zawieszeniu pomiędzy tym, co zakończone, a tym, co trzeba rozpocząć. Choć saga bardzo mnie cieszy, z ulgą przeniosę się później do XX wieku.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Justyna Typańska: "książkę czyta się tak, jakby to, co w niej zawarte, wydarzyło się i zostało spisane"

Dziś rozmawiamy z Justyną Typańską, autorką książki "Zaczynam od listu, kochanie". Jej kolejna powieść - "Dziewczyna z bidula" - już wkrótce będzie miała swoją premierę. Zapraszamy do lektury wywiadu. Oficynka: Dzień dobry Pani Justyno! Na początek muszę zapytać: jest Pani stałym bywalcem biblioteki? Justyna Typańska: Dawniej często, a szczególnie gdy chodziłam do szkoły podstawowej w Krzykosach i biblioteka była niedaleko. W liceum biegałam do biblioteki miejskiej w Środzie Wlkp. – tam zawsze było dużo nowości. Później zaczęłam szukać książek w Internecie i niekoniecznie musiały być nowe. Jeśli były w dobrym stanie, to często je kupowałam. Tak udało mi się zebrać całą kolekcję książek pióra Jane Austen oraz kontynuacje jej książek napisanych przez inne autorki. Do tej pory takich szukam, ale zaglądam też często na strony księgarń internetowych lub wpadam do Empiku. Oficynka: Jak się Pani domyśla, pierwsze pytanie nie było przypadkowe, bo częściowo akcja powieś

ADAM KOPACKI: "Chcę, żeby powieść relaksowała i robię wszystko, żeby osoba czytająca miała jak najwięcej frajdy z lektury"

W  ten walentynkowy wieczór serdecznie zapraszamy do przeczytania wywiadu z autorem „Guruny” - Adamem Kopackim! Oficynka: Czy coś się zmieniło w Pana życiu od czasu wydania „Guruny”? zdj. K. Staniorowska Adam Kopacki: Zmieniło się sporo, chociaż premiera „Guruny” miała  miejsce całkiem niedawno, bo w grudniu zeszłego roku. Poznałem trochę  lepiej świat literacki. Wziąłem udział w spotkaniu autorskim. Pierwszy raz  w życiu zadedykowałem komuś książkę i podpisałem ją swoim nazwiskiem, co było dla mnie nie lada wyczynem, bo okropnie bazgrolę. Zobaczyłem swoją powieść na półkach księgarni i otrzymałem dużo ciepłych komentarzy. Oficynka:   Czy wydawnictwo Oficynka było Pana pierwszym "strzałem", czy wysłał Pan swój literacki debiut do innych wydawców? AK: Zrobiłem rozeznanie, w jaki sposób nawiązuje się współpracę z wydawcami. Przygotowałem tzw. propozycję wydawniczą (biogram, tekst oraz jego streszczenie) i rozesłałem do oficyn, które specjalizują się w m.in. literaturze o

KONRAD REZNOWICZ: "Konrad Reznowicz to prawdziwa postać, nawet jeśli naprawdę nie istnieje"

Dwa miesiące temu na rynku wydawniczym pojawiła się powieść Konrada Reznowicza pt. Pójdziesz ze mną? . Książka niezwykle prowokująca, dająca do myślenia, wzywająca do dyskusji. Dziś publikujemy wywiad z autorem, w którym rozmawiamy o jego książce, ulubionych twórcach i wszystkim innym. Zapraszamy do lektury! Oficynka: Dzień dobry Panie Konradzie! Bardzo się cieszę, że będziemy mogli porozmawiać o Pana powieści Pójdziesz ze mną? . Przeczytałam ją w ciągu dwóch wolnych wieczorów i... to nie jest łatwa książka. Może czytelnika albo zafascynować, albo zrazić. Czy pisząc ją, właśnie te dwie emocje chciał Pan wzbudzić w czytelniku? Konrad Reznowicz: W trakcie pisania w ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Bardziej skupiałem się na sobie, na swoich emocjach. Powieść powstała dosyć szybko, pisałem, jak w transie i tak naprawdę dopiero, kiedy powstała, zdałem sobie sprawę, że książka może budzić skrajne emocje, zwłaszcza te negatywne. Nie sądzę jednak, by pisarz miał duży wpływ na to, jak jego