Zapraszamy na kolejny mini wywiad związany z akcją #grudzienzoficynką. Tym razem na nasze pytania odpowiada Agnieszka Pruska, autorka m.in. cyklu o Barnabie Uszkierze.
Oficynka: Agnieszko, co się zmieniło w Twoim życiu od czasu wydania pierwszej książki?
Oficynka: Co zadecydowało, że wydałaś książkę w wydawnictwie Oficynka (przypadek, czy zamierzone działanie)?
AP: Z wydaniem pierwszej książki najczęściej wiąże się sporo trudności, ponieważ do wydawnictw trafia wiele propozycji i konkurencja jest naprawdę duża. Ja miałam szczęście. Od wielu lat należymy do Oliwskiego Klubu Kryminału, a organizowane w bibliotece spotkania nie ograniczają się tylko do tych z pisarzami. Tak się złożyło, że niejednokrotnie o kryminałach opowiadała Jolanta Świetlikowska, a od znajomych dowiedziałam się, że jest właścicielką Oficynki. Gdy „Literat” był już skończony, po jednym ze spotkań w OKK, przełamując stres i obawy, poszłam porozmawiać, potem wysłałam tekst. I tak się zaczęła współpraca z Oficynką.
Oficynka: Co najbardziej cenisz w pisaniu? Co Ci daje pisanie?
AP: Chyba mogę zawrzeć odpowiedź w trzech słowach: różnorodność i wolność wyboru. Przez różnorodność rozumiem zarówno kreowanie rozmaitych uniwersów, jak i oderwanie się od świata realnego i pogrążenie w tym właśnie wymyślanym. I nie chodzi mi o ucieczkę przed rzeczywistością, tylko o zabawę ze światem fikcyjnym, który jest tworzony na potrzeby fabuły. Akcje moich powieści rozgrywają się w miejscach ogólnodostępnych, każdy może tam pojechać. Natomiast historia i postacie są zawsze unikalne, stworzone na potrzeby książki i w ten sposób powstaje odrębny świat. I tu przechodzimy do wolności wyboru. Gdy siadam do planowania nowej powieści, wymyślam fabułę, wybieram miejsce akcji, kreuję bohaterów. Takich, jakich chcę, ale jednocześnie takich, którzy pasują do intrygi kryminalnej, którą opisuję. Muszę zdecydować, czy będzie to kobieta, czy mężczyzna, jaki będzie miał charakter, zawód, jak będzie mówił i w jaki sposób będzie uwikłany w zbrodnię. Mam również pełną swobodę w poprowadzeniu każdego wątku i mogę zmieniać jego poszczególne elementy (raczej nie zmieniam głównych założeń). Pisanie jest też świetną gimnastyką umysłu i sprawdzaniem logicznego myślenia oraz w miarę sprawnego posługiwania się słowem pisanym.
Oficynka: Czy masz ulubionego bohatera swoich książek?
AP: Gdybym odpowiedziała, że najbardziej lubię nadkomisarza Uszkiera, Alicję i Julkę, to by było prawdziwe i oczywiste. To moi główni bohaterowie (dwóch serii), a Uszkiera darzę szczególną sympatią, bo „urodził się” jako pierwszy. Ponieważ nie żyją oni na bezludnej wyspie lub innym wyizolowanym miejscu, w każdej mojej powieści pojawia się całkiem sporo innych postaci, najczęściej o mniejszym znaczeniu, ale charakterystycznych lub ciekawych. We wszystkich częściach cyklu z Uszkierem występuje sierżant Gołąb. To policjant, który dogada się ze wszystkimi, co bardzo ułatwia mu pracę w terenie. Niezależnie od tego, czy rozmawia z pijaczkiem pod sklepem, z emerytem, rodziną czy szefem ofiary, zawsze znajdzie z nimi wspólny język. Zna życie, umie się dostosować, do każdego podchodzi indywidualnie i potrafi wyciągnąć z przepytywanych rozmaite informacje, co zazwyczaj ma zdecydowany wpływ na przebieg śledztwa. Nie wyobrażam sobie tej serii bez Gołębia.
Oficynka: Jakie masz najbliższe plany literackie? Nad czym obecnie pracujesz?
AP: Na początku grudnia ukazały się „Zabawki”, antologia grozy, w której jest i moje opowiadanie, a w poniedziałek wysłałam następną część serii z Alicją i Julką do wydawnictwa, mam więc krótką przerwę w pisaniu. Muszę trochę odpocząć, bo ostatnio spędziłam dużo czasu przy klawiaturze. Nadrabiam zaległości czytelnicze i filmowe. Niemniej jednak już kluje mi się pomysł na kolejną powieść, jest to jednak dopiero cień fabuły i nie mam pewności, czy przetrwa w tej formie, więc jest jeszcze za wcześnie, żebym coś więcej na ten temat mogła powiedzieć. Na pewno jednak ta powieść będzie zdecydowanie różniła się i od serii kryminałów policyjnych, i od cyklu komedii kryminalnych.
Komentarze
Prześlij komentarz