Przejdź do głównej zawartości

W literaturze szukam silnych emocji. Wywiad z Tomaszem Brewczyńskim



„Implikacja”! Powieść, która szturmem podbiła czarne serca kryminalistów. Sporo w niej mroku, ale i humoru, sporo trafnych spostrzeżeń i trudnych emocji. Nie sposób przejść obok niej obojętnie.  

Dorota Lińska-Złoch Co zmieniło w twoim życiu napisanie i wydanie książki?
Tomasz Brewczyński Bardzo dziękuję za to pytanie. Chciałbym bowiem powiedzieć, że najcenniejszą dla mnie rzeczą w tym całym szaleństwie jest to, że poznałem i wciąż poznaję wielu wspaniałych ludzi, podzielających moją pasję pisania i czytania. Są wśród nich zadatki na prawdziwe przyjaźnie, a to jest nieocenioną wartością dodaną do spełnionego marzenia o wydaniu książki.  

DL-Z W powieści przytaczasz teorię efektu motyla. Wierzysz w to, że decyzje jednych ludzi wywołują nieodwracalny efekt u innych?
TB Oczywiście, że wierzę. W przeciwnym razie nie przytoczyłbym tej teorii w książce. Film „Efekt motyla” wywarł na mnie oszałamiające wrażenie i jest jednym z najpiękniejszych i najbardziej pomysłowych filmów, jakie kiedykolwiek stworzono. Tak… Wszystko ma swoje reperkusje, a każdy gest, nawet nieświadome działanie, każde słowo, nawet wypowiedziane w myślach, nie znika. Przeciwnie, krąży i wywiera wpływ. Czasem sieje nieodwracalną pożogę, a czasem przyczynia się do szerzenia dobra. Wyrządzone zło lub uczynione komuś dobro okrąża świat i dociera do miejsc, których nie da się przewidzieć. Czasami wraca ze zdwojoną siłą. I być może nie dziś, nie jutro i nie w to samo miejsce. Ale raz uwolniona energia musi znaleźć swoje ujście, choćby po przeciwnej stronie globu. Wszystko, co robimy i to jak traktujemy innych niesie za sobą nieuniknione konsekwencje. Dobre lub złe następstwa.


DL-Z Jan Poniatowski – to imię i nazwisko kojarzy się raczej z dystyngowanym hrabią, a nie współczesnym bohaterem thrillera. Skąd taki pomysł? Czy trudno było nadawać imiona i nazwiska bohaterom?
TB Pytanie tylko, komu mogą się przytrafić rzeczy podobne do tych, które opisałem w książce? Chyba każdemu. I czy ktokolwiek, kto chce wyrządzić zło, kieruje się nazwiskiem swojej ofiary. Myślę, że nie, w większości. O! Właśnie urodził się ciekawy pomysł na „seryjniaka”, który nienawidzi konkretnych nazwisk i postanawia je eliminować wraz z ich właścicielami. :-)
Jeśli zaś chodzi o głównego bohatera, to od początku wiedziałem, że będzie nim Jan. Bardzo lubię to imię i gdybym miał możliwość wybrania imienia dla siebie, pewnie na takie bym się zdecydował. Kiedy zatem Jan pojawił się w pierwszych zdaniach powieści, starałem się dopasować do tego imienia równie piękne, niepospolite, ale i typowo polskie nazwisko, które będzie współbrzmieć z krótkim imieniem. I tak urodził się Poniatowski. Pozostałe postacie nazywałem całkiem przypadkowo. No… może z małymi wyjątkami, które chciałbym zachować dla siebie. Czy było to trudne? Nie, przeciwnie. Powoływanie do życia bohaterów i dodawanie im realności poprzez nadawanie im nazwisk i imion było dla mnie czystą przyjemnością.  


DL-Z Sasanka wdziera się w powieść przebojem i chociaż swoją paplaniną niejednokrotnie irytuje, to pozostaje jedną z najbardziej barwnych i zaskakujących postaci. W jaki sposób dostała się do twojej książki?
TB Sasanka? Spotkałem ją przypadkiem na wyprzedaży w galerii, kiedy uciekała przed jakimś „psychopatą”. Żartuję oczywiście. Dodam tylko, że ta postać irytuje głównie kobiety. Jeśli chodzi o czytelników płci męskiej, to w zdecydowanej większości przepadają oni za Anną Sass. Tę bohaterkę lubią też osoby, które traktują świat z przymrużeniem oka i trochę na przekór problemom przyjmują pozę lekkoducha i gaduły. W głębi duszy pozostają jednak lojalnymi, oddanymi przyjaciółmi, którzy w imię znajomości i problemów innych są w stanie naprawdę wiele poświęcić.
Niemal w każdej informacji zwrotnej na temat książki pojawia się wzmianka o tej bohaterce. Jest to dla mnie sygnał, że Anna jest postacią bardzo wyraźną, charakterystyczną i zasługuje na to, by znaleźć się w kontynuacji książki.

DZ-L Co było najtrudniejsze do napisania – sceny „piwniczne”, dialogi, a może klamra kryminalna?
TB Co najbardziej zastanawiające, sceny „piwniczne” oraz fragmenty związane z przemyśleniami mordercy pisało mi się najłatwiej i tym samym sprawiały mi on największą frajdę. I wolę nie zastanawiać się dlaczego. 😊 Lubiłem też pisać dialogi, szczególnie te, w których brała udział wspomniana już dzisiaj Sasanka i Jan Poniatowski. Chyba nie ma rzeczy, o której mogę powiedzieć, że sprawiała mi trudność. Być może dlatego, że pisanie „Implikacji” od początku traktowałem jako coś, co ma dawać frajdę, a pomijać kwestie, które miałby sprawiać, że czuję się niekomfortowo. Tak, zresztą, jak każda odskocznia od naszych problemów i antidotum na stres.  

DZ-L Po jakie książki sięgasz jako czytelnik i czego w nich szukasz?
TB Najczęściej są to thrillery i kryminały. Uwielbiam też powieści obyczajowe pisane przez kobiety, bo jest w nich dużo uczuć i emocji. A ostatnio mam znów w sowim życiu etap na czytanie literatury „obozowej”. Czy czegoś szukam w książkach? Oczywiście, przede wszystkim właśnie silnych emocji i uczuć. W literaturze liczę na dużą złożoność psychologiczną postaci i przyglądam się decyzjom, jakie podejmują bohaterowie i temu, co ich ku nim skłania.

DZ-L Gdybyś miał możliwość napisania w życiu jeszcze tylko jednej, jedynej książki, to o czym by była?
TB Poradnik. Jak wierzyć w siebie, w swoje umiejętności, w swoje wewnętrzne piękno i w to, co możemy w życiu osiągnąć. Napisałbym w nim, że każdy powinien odkryć w sobie pasję, coś do jest odskocznią od wszystkich problemów i pozwala zapomnieć od ziemskich troskach, a potem powinien uczynić wszystko, by móc się tym zajmować i poświęcać temu jak najwięcej czasu. I nigdy się nie poddawać.   

Wywiad przeprowadziła Dorota Lińska-Złoch, Przeczytanki

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Justyna Typańska: "książkę czyta się tak, jakby to, co w niej zawarte, wydarzyło się i zostało spisane"

Dziś rozmawiamy z Justyną Typańską, autorką książki "Zaczynam od listu, kochanie". Jej kolejna powieść - "Dziewczyna z bidula" - już wkrótce będzie miała swoją premierę. Zapraszamy do lektury wywiadu. Oficynka: Dzień dobry Pani Justyno! Na początek muszę zapytać: jest Pani stałym bywalcem biblioteki? Justyna Typańska: Dawniej często, a szczególnie gdy chodziłam do szkoły podstawowej w Krzykosach i biblioteka była niedaleko. W liceum biegałam do biblioteki miejskiej w Środzie Wlkp. – tam zawsze było dużo nowości. Później zaczęłam szukać książek w Internecie i niekoniecznie musiały być nowe. Jeśli były w dobrym stanie, to często je kupowałam. Tak udało mi się zebrać całą kolekcję książek pióra Jane Austen oraz kontynuacje jej książek napisanych przez inne autorki. Do tej pory takich szukam, ale zaglądam też często na strony księgarń internetowych lub wpadam do Empiku. Oficynka: Jak się Pani domyśla, pierwsze pytanie nie było przypadkowe, bo częściowo akcja powieś

ADAM KOPACKI: "Chcę, żeby powieść relaksowała i robię wszystko, żeby osoba czytająca miała jak najwięcej frajdy z lektury"

W  ten walentynkowy wieczór serdecznie zapraszamy do przeczytania wywiadu z autorem „Guruny” - Adamem Kopackim! Oficynka: Czy coś się zmieniło w Pana życiu od czasu wydania „Guruny”? zdj. K. Staniorowska Adam Kopacki: Zmieniło się sporo, chociaż premiera „Guruny” miała  miejsce całkiem niedawno, bo w grudniu zeszłego roku. Poznałem trochę  lepiej świat literacki. Wziąłem udział w spotkaniu autorskim. Pierwszy raz  w życiu zadedykowałem komuś książkę i podpisałem ją swoim nazwiskiem, co było dla mnie nie lada wyczynem, bo okropnie bazgrolę. Zobaczyłem swoją powieść na półkach księgarni i otrzymałem dużo ciepłych komentarzy. Oficynka:   Czy wydawnictwo Oficynka było Pana pierwszym "strzałem", czy wysłał Pan swój literacki debiut do innych wydawców? AK: Zrobiłem rozeznanie, w jaki sposób nawiązuje się współpracę z wydawcami. Przygotowałem tzw. propozycję wydawniczą (biogram, tekst oraz jego streszczenie) i rozesłałem do oficyn, które specjalizują się w m.in. literaturze o

Katarzyna Konczarek: "Jeśli teraz zacznę paradować w błękitach, będę tłumaczyła zdumionym rodzinie i przyjaciołom, że to wina wydawnictwa"

Serdecznie zapraszamy do wywiadu z Katarzyną Konczarek, autorką powieści "Słoik w papryczkach". Tytuł ten należy do oficynkowej błękitnej serii. Oficynka: Pani Kasiu, ponad rok temu ukazała się Pani debiutancka powieść o smakowitym tytule „Słoik w papryczkach”. Czy po tych kilkunastu miesiącach pamięta Pani jeszcze emocje, które towarzyszyły ukazaniu się książki? Katarzyna Konczarek: Pamiętam swoje niedowierzanie, że to już. Że coś, co kiedyś było tylko mrugającym kursorem, strzępkami tekstów, które trzeba było miesiącami układać, okrawać, uzupełniać i montować w całość, wreszcie tą całością się stało. Kiedy dostałam wiadomość: „Pani Kasiu, książki już są”, potrzebowałam chwili, żeby w to uwierzyć. Musiałam nauczyć się traktować „Słoik w papryczkach” jako tekst kompletnie skończony, który zaczął żyć swoim życiem. Oficynka: Przyznam szczerze, że bardzo podoba mi się tytuł książki. Czy od samego początku powstawania powieści wiedziała Pani, że to właśnie papryczki znajdą s